Przygotowania do ślubu to nerwowy okres nie tylko dla Młodej Pary, ale i najbliższego otoczenia. Nawet jeśli wszystko zostało dopięte na ostatni guzik – i tak się stresujemy. No właśnie, czym?
Pogoda
Chyba większość Młodych Par boi się, ze w tym wyjątkowym dniu będzie lało i grzmiało. Nawet latem może spaść deszcz i się ochłodzić. Zima natomiast nie zawsze gwarantuje puszysty, biały śnieg. „Sorry, ale taki mamy klimat!”
Przysięga małżeńska
Jest to stresujący moment szczególnie dla tych wstydliwych. W końcu przed tłumem gości trzeba powtórzyć dłuższe kwestie. Nie ma się jednak czego obawiać. Nawet jeśli w stresie nie dosłyszymy księdza albo się pomylimy – możemy później poprosić kamerzystę o wycięcie tego ;)
Jedzenie
Menu (nie tylko weselne) to zawsze stres. Każdy z nas lubi inne smaki i wiadomo, że nie wszystko nam posmakuje. Wielu z nas obawia się, że goście wyjdą z wesela głodni lub będą krytykować jedzenie. Aby w pełni to zminimalizować zapewnijmy urozmaicone menu, aby każdy znalazł na stole coś dla siebie.
Pierwszy taniec
Wielu z nas obawia się pierwszego tańca: a to, że się potknę; a to, że pomylę kroki. Większy stres mają osoby, które przygotowują się do niego: biorą lekcje tańca lub ćwiczą w domu. Boją się, że zapomną choreografii, a przecież tyle czasu się przygotowywali. Mniejszy kłopot mają osoby, które potraktują pierwszy taniec jak zwykłą zabawę.
Muzyka i zabawa
Sen z powiek może spędzać nam też kwestia zabawy. Zastanawiamy się, czy orkiestra będzie fajnie grała, czy DJ nie przesadzi z alkoholem i czy goście będą chcieli bawić się do białego rana.
Taka moja mała rada: nie martwmy się zawczasu! Ślub ma być najpiękniejszym dniem w życiu, nie warto szukać powodów do stresu.
Fot. Andrew Morrell