Ślubne znaczy droższe?

podroz poslubna w azji

Ślubne znaczy droższe?

Ślubne znaczy droższe?

Dzisiaj chciałam podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami na temat ślubnej branży. Wcześniej jakoś nie zwracałam uwagi na ceny tych wszystkich ślubnych artykułów i usług, bo zwyczajnie mnie to nie interesowało, nie sadziłam więc, że ceny są tak wysokie.

Mam wrażenie, ze wystarczy wziąć artykuł bądź usługę, dodać do nazwy słowo „ślubny” i już cena idzie w górę o 50%, 100% a nawet więcej.

Przykładem są tu oczywiście stroje. Kupując garnitur czy białą sukienkę w sklepie sieciowym zapłacimy znacznie mniej niż za typowy garnitur ślubny czy też białą suknię z salonu ślubnego. Przyznam się Wam, że gdy szukałam sukienki dla siebie, to najpierw zaczęłam od sklepów internetowych, gdzie można kupić naprawdę przepiękne suknie w kolorze białym czy ecru za kilkaset złotych. Ja niestety, ze względu na bardzo mały rozmiar jaki noszę, nie byłam w stanie dobrać żadnej gotowej sukienki i tylko dlatego musiałam swoją kupić w salonie ślubnym. To samo dotyczy wszelkich dodatków, jak buty, biżuteria, torebka, rękawiczki, bolerka itd.

Tak jest również w przypadku usług. I tak fryzura i makijaż wieczorowy będą kosztować znacznie mniej niż makijaż ślubny, mimo że przecież do ich stworzenia używa się dokładnie tych samych trwałych kosmetyków – w końcu i jeden i drugi musi przetrwać całą noc.

Albo na przykład kwiaty. Zwykłe bukiety i wiązanki są tańsze niż te ślubne, choć np. do ich wykonania używa się takich samych kwiatów. Inny przykład – tort. Te ślubne zawsze są droższe, choć często nie różnią się niczym prócz ewentualnej bogatej dekoracji i figurek na szczycie. Kolejny – zaproszenia.

I tak można by wymieniać i wymieniać… Czy Wy również uważacie, że ceny artykułów ślubnych są mocno zawyżone i to tylko z powodu tego, że są ślubne?

I na domiar złego człowiek wpada w tę ślubną gorączkę i kupuje te wszystkie rzeczy oraz przepłaca za usługi, bo przecież ślub jest raz w życiu i nie można żałować, a oszczędzać też jakoś nie wypada….

Zdjęcie: emilianohorcada

Karbownica – zamiennik tapirowania i sposób na efe...
Urlop w Zakopanem

Related Posts

 

Komentarze (5)

This comment was minimized by the moderator on the site

Sama też wpakowałam się w tę pułapkę. Żyłam błędnym przekonaniem, że krawat ślubny to co innego niż zwykły krawat. Nie byłam za bardzo rozeznana w modzie i w savoir-vivre, więc "dla bezpieczeństwa" brałam wszystko co ślubne, aby nie popełnić...

Sama też wpakowałam się w tę pułapkę. Żyłam błędnym przekonaniem, że krawat ślubny to co innego niż zwykły krawat. Nie byłam za bardzo rozeznana w modzie i w savoir-vivre, więc "dla bezpieczeństwa" brałam wszystko co ślubne, aby nie popełnić gafy. Co ciekawe, słynne ślubne zestawy krawat+poszetka z tego samego materiału to szczyt nieelegancji! Teraz to wiem i po kilku latach podeszłabym do ślubnych zakupów zupełnie inaczej.

Czytaj więcej
This comment was minimized by the moderator on the site

Agnes, niestety myślę że większość z nas wpada w tę pułapkę

This comment was minimized by the moderator on the site

Ja na swój tort brałam ten sam tort co 5 miesięcy wcześniej na urodziny babci. Za babci tort płaciłam 38 zł za kg a za swój ślubny 50 zł za kg. Niby 12 zł to nie dużo, ale jak zamawiałam 5 kg tortu to wszyło 60 zł więcej. Po za tym ja miałam...

Ja na swój tort brałam ten sam tort co 5 miesięcy wcześniej na urodziny babci. Za babci tort płaciłam 38 zł za kg a za swój ślubny 50 zł za kg. Niby 12 zł to nie dużo, ale jak zamawiałam 5 kg tortu to wszyło 60 zł więcej. Po za tym ja miałam parterowy tort i patery nie wypożyczaliśmy z cukierni.

Czytaj więcej
This comment was minimized by the moderator on the site

Gosiu, a czy ten tort różnił się chociaż dekoracją (prócz figurek na szczycie)?

There are no comments posted here yet

Skomentuj

  1. Posting comment as a guest.
Załączniki (0 / 3)
Share Your Location

Osoby online

Odwiedza nas 191 gości oraz 0 użytkowników.

O blogu

Dzień ślubu jest tak wyjątkowy, że długo nie można o nim zapomnieć. Ba, niektóre panny młode nawet po fakcie nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą rozstać się z tematyką dekoracji, falbanek, smakołyków, życzeń, prezentów, uniesień – przecież o tylu rzeczach można by powiedzieć przyszłym narzeczonym.

Tak jest z nami. MałgorzataMadeline to co prawda stuprocentowe mężatki, ale z głowami pełnymi ślubnych i weselnych refleksji, porad, inspiracji. Co byśmy zmieniły w naszych ślubach, a z czego jesteśmy dumne? Przed czym chciałyśmy przestrzec przyszłe panny młode i na co zwrócić ich szczególną uwagę w czasie szaleństwa przygotowań? Nie zabraknie też spojrzenia na ślub i wesele z przymrużeniem oka – bo naprawdę warto przeżyć ten dzień na luzie i z uśmiechem!