Pochwalę się moim zakupem (a raczej prezentem urodzinowym od męża), który bardzo, ale to bardzo przydał mi się podczas przyjęć weselnych – lokówką automatyczną.
Mam długie, proste, grube i gęste włosy. Marzyło mi się, aby od czasu do czasu zmienić trochę ich wygląd, a na weselach, których miałam w tym roku sporo, wyglądać jak po wyjściu od fryzjera.
W sprzedaży jest bardzo dużo lokówek, mój wybór padł na automatyczną. Nie jest to reklama, nie będę więc pisać jakiej jest firmy. Postaram się Wam napisać o „naszych początkach” oraz wadach i zaletach lokówki.
Na tę lokówkę zdecydowałam się z wygody. Przyznam, że nigdy wcześniej nie używałam żadnej lokówki. Wcześniej oglądałam setki filmów blogerek kręcących sobie loki na wiele sposobów: suszarko-lokówkami, lokówkami stożkowymi, lokówkami automatycznymi czy bardziej tradycyjnymi i zdrowszymi dla naszych włosów, np. na spinki czy papiloty.
Wahałam się pomiędzy lokówką stożkową a automatyczną. Wybór padł na drugą. Choć była droższa, uznałam że szybciej i bez popalonych dłoni uda mi się zrobić burzę loków na głowie.
Nasze początki były łatwe. Lokówka automatyczna jest bardzo prosta w obsłudze, ale przyznam, że dołączona do niej instrukcja obsługi była pierwszą jaką przeczytałam – ryzyko spalenia włosów było zbyt duże. Pierwsze kręcenie włosów zajęło około godzinę, później było szybciej, ale na pewno nie tak jak pisały czy mówiły blogerki – loki w 10 min.
Wkładam do niej pasmo włosów – na wysokości, na której mają się zacząć, zamykam ją i reszta pasma się wciąga obracając się na wałeczek. Wcześniej ustawia się czas oraz temperaturę. Sygnał dźwiękowy informuje nas o nakręceniu loka.
Poniżej przedstawię wady i zalety mojej lokówki automatycznej.
Fot. tmarsee530
When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.
Pomimo że jestem mężatką od ponad czterech lat, nadal interesuję się tematyką ślubną. Moje przygotowania do ślubu trwały 3 miesiące: w lutym się zaręczyłam, a w czerwcu już tańczyłam na swoim weselu. Dotąd swoim hobby i doświadczeniem dzieliłam się jedynie z koleżankami, ale pewnego dnia w mojej głowie zakiełkował jednak pomysł, by swoimi pomysłami dzielić się też z innymi. Chcę pokazać przyszłym pannom młodym, że organizacja wesela to nie tylko stres, ale świetna zabawa.
Odwiedza nas 22 gości oraz 0 użytkowników.
Dzień ślubu jest tak wyjątkowy, że długo nie można o nim zapomnieć. Ba, niektóre panny młode nawet po fakcie nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą rozstać się z tematyką dekoracji, falbanek, smakołyków, życzeń, prezentów, uniesień – przecież o tylu rzeczach można by powiedzieć przyszłym narzeczonym.
Tak jest z nami. Małgorzata i Madeline to co prawda stuprocentowe mężatki, ale z głowami pełnymi ślubnych i weselnych refleksji, porad, inspiracji. Co byśmy zmieniły w naszych ślubach, a z czego jesteśmy dumne? Przed czym chciałyśmy przestrzec przyszłe panny młode i na co zwrócić ich szczególną uwagę w czasie szaleństwa przygotowań? Nie zabraknie też spojrzenia na ślub i wesele z przymrużeniem oka – bo naprawdę warto przeżyć ten dzień na luzie i z uśmiechem!