W obronie „windy do nieba”

podroz poslubna w azji

W obronie „windy do nieba”

W obronie „windy do nieba”

W internecie znajdziemy mnóstwo zestawień top 10 i top-jeszcze więcej piosenek idealnych na wesele, jak również wyliczenie szlagierów, których zagranie na tej wyjątkowej uroczystości będzie co najmniej obciachem.

Piosenka o niespełnionej miłości?

Ostatnimi czasy zauważyłam nagonkę na piosenkę „Windą do nieba” zespołu Dwa plus jeden – niegdyś szalenie na weselach popularną, teraz uważaną – ze względu na prezentowaną treść – niemal za nietakt. Dlaczego? Przecież niosą tam komuś suknię z welonem, a konie wystukują kopytami Mendelssohna – pieśń iście weselna jak nic! A jednak, gdy uważniej wsłuchamy się w tekst i w „archaizmy” typu „technikolor” czy „lusterko z tym pana zdjęciem”, zauważymy, że panna młoda-bohaterka piosenki raczej nie cieszy się z sytuacji, w której się znalazła, a jej serce należy do kogoś innego. Do kogo zatem? Zapewne do jakiegoś przystojnego hollywoodzkiego aktora. Ale przyznajmy szczerze, której z nas nie należy?!

Plakat nad łóżkiem

Przekładając tekst piosenki na język współczesny, możemy sobie wyobrazić kobietę, która zauroczyła się w gwieździe współczesnego kina i w dniu ślubu ze smutkiem kontempluje plakat idola, wiszący nad jej łóżkiem.

Najlepsza w duecie

Ale czy zważywszy na wszystko powyższe naprawdę treść przekreśla tę piosenkę, jako utwór weselny? Osobiście czuję do niej szczególne przywiązanie i za każdym razem głośno śpiewam ją z przyjaciółką, gdy tylko do naszych uszu dotrą pierwsze dźwięki ulubionej melodii. Nie wyobrażam sobie, żeby "Windą do nieba" nie zagrano na ślubie którejś z nas. To „nasza” piosenka, jak pewnie wielu innych par wiernych przyjaciółek.

Ja go nie kocham, taka jest prawda

Cóż z tego, że pojawia się tam zdanie: „Mój piękny panie ja go nie kocham, taka jest prawda”? Kto powiedział, ze na weselu puszczamy tylko utwory odzwierciedlające dosłownie nasze życia, nasze historie, potrzeby i marzenia? Wówczas dobranie odpowiedniego repertuaru weselnego wymagałoby długich miesięcy przygotowań, wiedzy psychologicznej, znajomości wielu języków i z pewnością zespoły liczyłyby sobie za taką usługę trzy razy więcej. A już na pewno na naszym weselu nie mogłyby pojawić się utwory typu:

„Małgośka mówią mi” – cóż to za bzdura? Przecież pannie młodej na imię Anna!

„Nic nie robić, mieć nałogi, bumelować gdzie się da” – ja od początku wiedziałam, co to za ziółko! Ledwo od ołtarza odszedł już mu w głowie bumelowanie! Ach, gdzie ona oczy miała?

„Lady in red is dancing with me” – no pięknie, panna młoda cała w bieli, a mu w głowie jakaś inna w czerwonej sukience. Zaraz… może to ta kuzynka piąta woda po kisielu z fryzurą jak trzypiętrowy tort? Widziałam jak na nią patrzy!

„Ona czuje we mnie piniądz” – no ja wiedziałam, że ona z nim dla kasy, ale nie wiedziałam, że on też to wie!

Już ja panienką nie będę...

A mówiąc serio, uważam, ze „Windą do nieba” to piękna piosenka, taka vintage, z czasów naszych rodziców, lekko smutna, ale czy porzucenie panieńskiego stanu nie jest dla każdej nas chwilą odrobinę refleksyjną?

Podsumowując, jestem za tym, by „winda” towarzyszyła nam na weselach, jeśli tylko darzymy tę piosenkę sentymentem, co nie jest przecież jednoznaczne z utożsamianiem się z jej treścią.

A na koniec wyznam wam coś skrycie: sama szłam do ślubu zakochana nad życie w Bradzie Pittcie!

Jestem ogromnie ciekawa, jakie jest wasze zdanie na temat tej piosenki. Czy spotykacie ją na weselach? A może rozbrzmiała na waszym własnym? Podzielcie się swoimi refleksjami w komentarzach!

Fot. Santiago Galvis

Prorodzinne wesele
Lokówka atomatyczna – sposób na piękne loki

Related Posts

 

Komentarze (0)

There are no comments posted here yet

Skomentuj

  1. Posting comment as a guest.
Załączniki (0 / 3)
Share Your Location

Osoby online

Odwiedza nas 118 gości oraz 0 użytkowników.

O blogu

Dzień ślubu jest tak wyjątkowy, że długo nie można o nim zapomnieć. Ba, niektóre panny młode nawet po fakcie nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą rozstać się z tematyką dekoracji, falbanek, smakołyków, życzeń, prezentów, uniesień – przecież o tylu rzeczach można by powiedzieć przyszłym narzeczonym.

Tak jest z nami. MałgorzataMadeline to co prawda stuprocentowe mężatki, ale z głowami pełnymi ślubnych i weselnych refleksji, porad, inspiracji. Co byśmy zmieniły w naszych ślubach, a z czego jesteśmy dumne? Przed czym chciałyśmy przestrzec przyszłe panny młode i na co zwrócić ich szczególną uwagę w czasie szaleństwa przygotowań? Nie zabraknie też spojrzenia na ślub i wesele z przymrużeniem oka – bo naprawdę warto przeżyć ten dzień na luzie i z uśmiechem!