By Małgorzata on wtorek, 01 wrzesień 2015
Category: Moda ślubna

Zakup używanej sukni ślubnej

Nie każda przyszła Panna Młoda może pozwolić sobie na zakup sukni ślubnej z salonu za kilka tysięcy złotych. Inne nie chcą wychodząc z założenia, że używane mogą być równie piękne i w niemal idealnym stanie. Tak też było ze mną.

Nie chciałam sukni ślubnej z salonu, bo uważałam to za zbędny wydatek. Przyznam, że nawet nie chodziłam po salonach, aby znaleźć coś, co mi się podoba i pasuje… A to był błąd, bo gdybym wcześniej znalazła odpowiedni dla siebie fason i oszczędziłabym sobie czasu na poszukiwania.

Moje poszukiwania sukienki trwały około dwóch miesięcy. Przeglądałam tylko ogłoszenia w moim mieście. Z uwagi na moją drobną budowę ciała, zamawianie sukni bez mierzenia z drugiego końca Polski nie wchodziło w grę.

Byłam na kilku, może kilkunastu przymiarkach. Niestety, większość sukienek dosłownie na mnie „wisiała”, chociaż miały mieć rozmiar 34-36. Kiedy już znalazłam odpowiednią i tak musiałam udać się do krawcowej, gdzie została skrócona i jeszcze bardziej dopasowana.

Korespondując lub rozmawiając z niektórymi kobietami oferującymi sprzedaż sukni niestety ciężko było czasem się dogadać. Twierdziły, że suknia wygląda jak nowa, a w rzeczywistości była brudna albo miała dziurki. Inne z kolei chciały, bym była zdecydowana bo nie chcą, by ktoś tylko mierzył suknię.

Zakup sukni to jednak bardzo ważna kwestia, nie ulegajmy chwili. Na przymiarkę pójdźmy z koleżanką, siostrą albo mamą, a jeśli nie jesteśmy pewne, że to ta jedyna – nie kupujmy jej, dajmy sobie trochę czasu na przemyślenie.

Gdy już zdecydujemy się na zakup, warto trochę ponegocjować. Na pewno uda się zbić trochę cenę albo chociaż otrzymać jakieś gratisy typu welon czy okrycie (sweter, bolerko lub szal).

fot. nathanoliverphotography

Related Posts

Leave Comments