Mój narzeczony bardzo nie lubi krawatów (mówi o nich, że czuje się, jakby miał sznu u szyi
). Zwykle załatwiał wszelkie "krawatowe" okazje swoimi koszulami ze stójką, które prezentują się ładnie, elegancko, a są dla niego jednocześnie wygodne. Tylko czy taka koszula pasuje też na ślub? Niektórzy znajomi twierdzą, że taka naprawdę ładna, gustowna, powinna zdać egzamin, część rodziny z kolei twierdzi, że pan młody bez krawata będzie wyglądał niechlujnie i zaprezentuje się mniej elegancko od własnego świadka. Z drugiej strony nie chcę go męczyć krawatem podczas ślubu i wesela, skoro źle się w nim czuje. Czy jedynym wyjściem jest w takim wypadku muszka? Czy może jeszcze coś innego? Jak Wy to widzicie? Co mieli Wasi panowie młodzi? A może zaglądają tu też jacyś panowie i również podzielą się swoim zdaniem?