Mamy połowę października, za oknem siąpi, pomału trzeba wkładać rękawiczki... brrr... nie brzmi to jak dobra pora na ślub.
Ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jak wyobrażę sobie czerwony lub żółty płaszczyk do sukni ślubnej, kolorowy bukiet, kościół i salę weselną ozdobione ciepłym światłem lampionów, zapach przypraw korzennych, potrawy i dekoracje z dyni, desery gruszkowe... no mogłabym takie wesele mieć
))