Nie, nie będzie to wpis o słodkich migdałach, pralinkach, ceramicznych aniołkach czy pudełkach zapałek za zdjęciem młodej pary. To będzie wpis o zwykłym „dziękuję”.
Zdarzyło mi się kilka razy gościć na weselu i zawsze pieczołowicie wybierałam kartkę i prezent dla nowożeńców. Ładna pościel, aniołek z wygrawerowanymi imionami młodej pary, oryginalny album na zdjęcia – każdy upominek wybierany był z sercem i uwagą.
W 100% przypadków – jeśli tylko nie był to ślub koleżanki, z którą rozmawiam codziennie – nigdy nie dowiedziałam się, czy dany prezent spodobał się młodej parze. Ba, zdarzyło się nawet, że młodzi nawet nie wiedzieli, co dostali ode mnie, a co od innych gości, bo wszystko zmieszało się gdzieś „w praniu”.
Oczywiście goście otrzymują buziaki i podziękowania w chwili wręczania prezentów i kopert, a coraz częściej także różne pamiątki z wesela, ale jest to takie szybkie i hurtowe, że moim zdaniem nie wypełnia luki, jaką jest potrzeba podziękowania za konkretny prezent.
Na własnym weselu starałam się więc, aby otrzymane kartki i prezenty się nie pomieszały. Próbowałam też zapamiętać, od kogo jakie dostałam kwiaty, ale tu już poległam ;)
Kilka dni po ślubie obdzwoniliśmy wszystkich gości (SMS-y i maile także poszły w ruch) z podziękowaniem za konkretną rzecz: upominek, pieniądze, wyjątkowo piękną kartkę czy bukiet.
Reakcje gości były bardzo pozytywne, co utwierdziło mnie w słuszności takich działań i konieczności ich krzewienia.
Myślę, że każdy człowiek obdarowujący kogoś prezentem ma potrzebę dowiedzenia się, jaką dany prezent wywołał reakcję, czy się spodobał lub czy obdarowana osoba ma w ogóle świadomość, że ten czy inny upominek jest właśnie od niego.
A wy w jaki sposób dziękowaliście swoim gościom?
Tu ekstremalny przykład starań młodej pary, aby docenić każdego z osobna.
(Foto by Crysco Photography)