Przygoda z zaproszeniami nie kończy się na ich wyborze – to jest akurat najprzyjemniejsza część. Musimy również zdecydować się na atrakcyjną, zwięzłą i czytelną treść zaproszenia, a także każde z nich odpowiednio zaadresować.
Co znaczy odpowiednio? Wbrew pozorom, możemy mieć z tym nie lada problem. O ile wiemy, jak mają na imię i nazwisko nasi przyjaciele, kuzyni czy ciocie, tak nie zawsze zaznajomieni jesteśmy z podstawowymi danymi na temat ich partnerów.
Na ślub i wesele zapraszamy zazwyczaj gości z osobami towarzyszącymi. Wówczas na zaproszeniu najpierw wpisujemy personalia osoby, którą znamy, a później osoby towarzyszącej, np. Sz. P. Anna Kowalska i Sz. P. Adam Nowak. Jeśli nie znamy imienia i nazwiska partnera/partnerki gościa, używamy zwykle popularnej formuły: „osoba towarzysząca”.
„Osoba towarzysząca” brzmi jednak dość obco i obojętnie. Dużym faux pas jest podpisanie tak wieloletniego partnera przyjaciółki albo kuzynki. Warto poświęcić trochę czasu i zrobić mały research wśród rodziny i znajomych. Jeśli gość nie ma stałego partnera, nie wie jeszcze z kim przyjdzie na nasze wesele, „osoba towarzysząca” będzie wówczas odpowiednią formą.
Obowiązek poprawnego zapisu personaliów gości weselnych dotyczy również winietek oraz podziękowań dla gości.
Fot. johnhopephotography
When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.
Pomimo że jestem mężatką od ponad czterech lat, nadal interesuję się tematyką ślubną. Moje przygotowania do ślubu trwały 3 miesiące: w lutym się zaręczyłam, a w czerwcu już tańczyłam na swoim weselu. Dotąd swoim hobby i doświadczeniem dzieliłam się jedynie z koleżankami, ale pewnego dnia w mojej głowie zakiełkował jednak pomysł, by swoimi pomysłami dzielić się też z innymi. Chcę pokazać przyszłym pannom młodym, że organizacja wesela to nie tylko stres, ale świetna zabawa.
Odwiedza nas 189 gości oraz 0 użytkowników.
Dzień ślubu jest tak wyjątkowy, że długo nie można o nim zapomnieć. Ba, niektóre panny młode nawet po fakcie nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą rozstać się z tematyką dekoracji, falbanek, smakołyków, życzeń, prezentów, uniesień – przecież o tylu rzeczach można by powiedzieć przyszłym narzeczonym.
Tak jest z nami. Małgorzata i Madeline to co prawda stuprocentowe mężatki, ale z głowami pełnymi ślubnych i weselnych refleksji, porad, inspiracji. Co byśmy zmieniły w naszych ślubach, a z czego jesteśmy dumne? Przed czym chciałyśmy przestrzec przyszłe panny młode i na co zwrócić ich szczególną uwagę w czasie szaleństwa przygotowań? Nie zabraknie też spojrzenia na ślub i wesele z przymrużeniem oka – bo naprawdę warto przeżyć ten dzień na luzie i z uśmiechem!